29 kwietnia 2023, 11:38
O czternastej trzydzieści z bijącym sercem zapukała do drzwi Maćka. Otworzył jej z szerokim uśmiechem. Przyciągnął ją do siebie od razu, zaciągnął się waniliowym zapachem jej włosów.
- Nie denerwuj się – szepnął wyczuwając, że Magda jest spięta – pamiętaj, że jestem obok.
- Postaram się – odwzajemniła pocałunek
Do przedpokoju wbiegły dzieci. Dopadły do Magdy, która przykucnęła aby jej twarz znalazła się na wysokości twarzyczek bliźniaków. Złożyła im życzenia, wręczyła prezenty i wyraziła nadzieję, że tata przymknie oko na dorzucone do prezentu czekolady. Maciek, porozumiewawczo mrugając do Magdy, wyraził zgodę pod warunkiem, że smakołyki nie zostaną zjedzone od razu. Dzieci poszły do pokoju, a on oprowadził Magdę po mieszkaniu.
Musiała przyznać, że było urządzone w ciepłym, skandynawskim stylu. Okna w salonie wychodziły na duży taras. Na podłodze ułożono ciemną deską tarasową, na której ustawiono komplet mebli ogrodowych z grafitowego technorattanu, brakowało tylko miękkich, kolorowych poduszek, które zostały schowane na okres zimy. Z dużych, kamiennych, doniczek wyrastały zielone, strzeliste tuje tworząc naturalną osłonę przed wścibskimi oczami sąsiadów. Nad drzwiami wyjściowymi zamontowana została rozsuwana roleta. Taras wychodził na spokojną, zamkniętą część osiedla i w okresie wiosny i lata na pewno przyjemnie można było spędzać tu czas. Magda z łatwością wyobraziła sobie jak pije tu poranną kawę i czyta książkę, a wieczorem odpoczywa z kieliszkiem wina.
Pod ścianą, przy drzwiach prowadzących na zewnątrz, stały białe witryny wypełnione książkami, szafka pod telewizor z tej samej kolekcji, naprzeciwko wielkiego telewizora ustawiona została błękitna sofa. Na podłodze, przed nią leżał jasnoszary dywan, a na nim stolik kawowy. W salonie stał jeszcze drewniany, w tej chwili rozłożony, stół. Przykryty ładnym obrusem w delikatny wzorek, pastelowa zastawa dobrze komponowała się z całością. W małych miseczkach stały drobne przekąski, obok nich karafki z wodą i sokiem. Granicę między salonem, a aneksem kuchennym wydzielał niewielki półwysep. Zabudowa kuchenna została wykonana pod wymiar. Białe fronty ładnie kontrastowały z drewnianymi blatami. Część blatu roboczego zajmował ekspres do kawy i nowoczesny robot kuchenny. Na płycie indukcyjnej stał czajnik w kolorze eleganckiej czerni. Wszystkie zbędne gadżety były schowane w szafkach. Mimo porządku, jaki panował dookoła, bez problemu dało się wyczuć obecność dzieci.
Magda przysiadła na wysokim barowym stołku stojącym przy półwyspie. Maciek postawił przed nią filiżankę z kawą. Usiadł na drugim stołku. Uśmiechał się obserwując niemy zachwyt wnętrzem jaki malował się na twarzy dziewczyny. Wyglądało na to, że jej początkowe skrępowanie minęło i całkiem rozluźniona poszła za Klarą, która wpadła do salonu, złapała Magdę za rękę i pociągnęła ją aby pokazać pokój swój i brata. Bliźniaki zajmowały dwa pokoje. W jednym pod przeciwległymi ścianami ustawione były dwa dziecięce łóżka, pomiędzy nimi stały niskie szafki z lampkami. Na przeciwległej ścianie wisiały półki zastawione książeczkami i misiami. Za ścianą znajdowała się bawialnia. Tutaj, pod szerokim oknem stały dwa jednakowe biurka. Na podłodze leżał miękki dywan, a otwarte komody w niskiej zabudowie zastawione były grami, pudełkami puzzli, lalkami i pudłami pełnymi klocków. Pod ścianą była rozłożona wielka kolejka na baterie. Siedzący przy niej Kacper z zapałem składał z dołączonych do zestawu klocków, budynek dworca.
Nagle rozległ się dzwonek domofonu. Przyszli pozostali zaproszeni goście. Magda wycofała się do salonu. Słyszała głosy dochodzące z przedpokoju. Piski dzieci, dorosłych próbujących przebić się do nich z życzeniami. Powoli harmider cichł. Maciek podszedł do Magdy, położył jej ręce na ramionach wiedząc, że poznanie jego bliskich na pewno jest dla niej stresujące. Bardzo chciał aby wszyscy się polubili. Pierwsza weszła mama Maćka. Od razu dopadła do Magdy i wyściskała ją serdecznie jakby to nie było ich pierwsze spotkanie.
- Bardzo się cieszę, że w końcu się poznajemy Madziu. Maciek tyle o tobie mówi.
Magda posłała Maćkowi pytające spojrzenie. Ale on tylko rozłożył ręce jakby chciał powiedzieć, że nie ma pojęcia o czym jego mama mówi.
- Dawno nie był taki radosny – Matylda nic sobie nie robiła ze wzroku jakim zgromił ją jej syn. Zajęła miejsce za stołem i czekała aż pozostali zajmą swoje miejsca. Magda poznała chrzestnych dzieci. Przemek, kuzyn Maćka i jego żona Hania byli lekarzami, mieli dwóch sympatycznych synów, trochę starszych od bliźniaków. Na końcu Maciek przedstawił swojego wspólnika Tomasza, który przyszedł z żoną Ulą. Kobieta była w widocznej już ciąży.
Po odśpiewaniu gromkiego Sto Lat, zjedzeniu zamówionego w cukierni tortu, dorośli pogrążyli się w rozmowie, a dzieci pobiegły do bawialni. Około dziewiętnastej goście zaczęli się zbierać. Magda została wyściskana przez wszystkich. Hania i Ula zaznaczyły, że koniecznie muszą umówić się na kawę i plotki. Kiedy drzwi zamknęły się za ostatnim gościem, Maciek teatralnym gestem otarł pot z czoła. Magda pomogła mu sprzątać ze stołu. Kiedy naczynia znalazły się w zmywarce, resztki tortu w lodówce, a wykąpane bliźniaki leżały w łóżkach usiedli z kieliszkami wina na sofie. W pewnej chwili Maciek pilotem włączył stojący na szafce pod telewizorem sprzęt grający i pokój wypełniły otulające dźwięki muzyki.
- Może zostaniesz? – zagaił cicho Maciek gładząc Magdę po ramieniu.
Spojrzała na niego zaskoczona. Musiała przyznać, że zastanawiała się nad tym zanim wyszła z domu, ale ostatecznie nie przygotowała aby nocować poza domem.
- Nie daj się namawiać – kusił wodząc palcami po szyi Magdy – nie chcę żebyś wychodziła. Podniósł się z kanapy, podał Magdzie rękę. Zaczęli się wolno kołysać w rytm muzyki dobiegającej z głośników piosenki You are the reason Caluma Scotta. Magda położyła głowę na ramieniu Maćka i mocniej się w niego wtuliła.
- Myślisz, że to dobry pomysł? – zapytała cicho – co dzieci powiedzą jak mnie rano zobaczą?
- Będą zachwycone – odpowiedział.
Zaprowadził Magdę do swojej sypialni. Pokój Maćka położony był przy drzwiach wejściowych, z dala od pozostałych. Z szuflady wyjął t-shirt i podał dziewczynie. W przestronnej łazience Magda wzięła prysznic, przejrzała się w wiszącym na ścianie lustrze. Dostrzegła, że jej oczy błyszczą dziwnym, nieznanym jej dotąd blaskiem. Idąc przez ciche mieszkanie do pokoju Maćka zauważyła ruch w sypialni Klary i Kacpra. Zatrzymała się przy drzwiach. Zobaczyła jak Maciek z czułością gładzi dzieci po głowach, przykrywa je kołderkami, gasi stojące przy łóżeczkach lampki. Nie widział jej, przemknęła cicho do sypialni. Ze skrzyżowanymi nogami usiadła na łóżku. Rozejrzała się dookoła. W przeciwieństwie do pozostałej części mieszkania, sypialnia właściciela utrzymana była w ciemnych, ale ciepłych barwach. Welurowy, granatowy, zagłówek łóżka nadawał temu miejscu przytulności. Z obu stron wezgłowia stały nocne szafki, nad nimi wisiały nocne lampki. Na prawym stoliku stał elektroniczny budzik, leżała książka i okulary w ciemnym etui. W wychodzących na ulicę oknach wisiały czarne zasłony zasłaniając wyjście na niewielki balkon. Wnękę przy drzwiach zabudowano olbrzymią szafą. Pościel z prawej strony była lekko zmięta, ta z lewej wyglądała na nigdy nieużywaną. Magda pomyślała, że dobrze się czuje w tym wnętrzu. Pomimo tego, sprawiało wrażenie typowo męskiego było też bardzo przytulne. A może to bliskość Maćka tak na nią działała? Zastanowiła się czy, jeśli dane im będzie być razem, zostanie zaakceptowana i czy ona sama będzie umiała wpasować się w tą rodzinę. Wiedziała, że z zasady będzie na przegranej pozycji gdyby bliźniaki jej nie zaakceptowały. Kiedy Maciek przyszedł położył się na łóżku. Pochylił się nad Magdą i zaciągnął się zapachem jej włosów. Był uzależniony od tego zapachu. Przekręcił się na bok. Jedną ręką podpierał głowę, drugą bawił się włosami Magdy.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile razy marzyłem żebyś leżała tu obok mnie – powiedział – jesteś pierwszą kobietą, którą przyprowadziłem do tej sypialni, więcej do tego mieszkania. Jesteś pierwszą, którą przedstawiłem dzieciom i bliskim – dodał cicho.
- Naprawdę? – zapytała ze zdziwieniem Magda odwracając się w stronę Maćka i gładząc go po policzku.
- Naprawdę. Od lat nie czułem do nikogo tego, co czuję do ciebie. Jesteś absolutnie wyjątkowa – Maciek nie przestawał bawić się włosami Magdy, pocałował wnętrze jej dłoni
To była prawda. Maciek skłamałby, gdyby powiedział, że przez te lata, kiedy był sam z dziećmi, z nikim się nie spotykał. Miewał przelotne romanse z różnymi kobietami. Spotykali się w restauracjach, kinie lub wyjeżdżali na weekendy. Jednak żadna z tych znajomości nie była na tyle obiecująca, aby zapoznać kobietę z dziećmi i mamą. Zanim poznał Magdę był sam przez ponad rok. Sam przed sobą musiał przyznać, że był już trochę zniechęcony. Właściwie pogodził się z samotnością. Ciągłe lawirowanie między szkołą dzieci, odrabianiem lekcji, dyżurami w klinice, robionymi naprędce zakupami i szybkimi powrotami do domu aby zwolnić opiekunkę, sprawiło, że zapomniał o swoich potrzebach. Dopiero spotkanie z Magdą uświadomiło mu jak bardzo zatracił się w codzienności. Ta dziewczyna obudziła w nim uśpione pragnienia. Kiedy ją poznał poczuł jak bardzo jest samotny. Z każdym dniem Magda stawała mu się bliższa. A kiedy Klara i Kacper pozytywnie zareagowali na Magdę poczuł jak jego serce zalewa fala czułości.
Pogładził miejsce obok siebie. Magda opadła na poduszki wtulając się w mężczyznę. Nagle chwycił ją i posadził sobie na biodrach. Popatrzył na dziewczynę ubraną w jego koszulkę i pomyślał, że to niezwykle pociągający widok i chciałby go oglądać częściej. Maciek wsunął rękę pod koszulkę Magdy, pogładził ją po nagich plecach i przysunął bliżej siebie. Drugą ręką ujął delikatnie jej twarz, przysunął do swojej i zaczął namiętnie całować. Jej długie włosy opadły na twarz mężczyzny tworząc wokół niej czarną zasłonę. Pragnienie wybuchło z nieznaną im dotąd siłą. Ręce błądziły po rozpalonych ciałach, nienasycone usta składały pocałunki. Szybkie, urywane oddechy mieszały się ze sobą. Spocone ciała sklejały się ze sobą, jęki rozkoszy odbijały się od ścian. Zmęczeni zasnęli w swoich ramionach.