Rozdział 17
28 kwietnia 2023, 07:47
Tym razem Maciek zatrzymał samochód nie pod samą bramą wejściową do bloku Magdy, jak to robił dotychczas, ale stanął na wolnym miejscu parkingowym. Jak miał to w zwyczaju otworzył Magdzie drzwi, wziął jej bagaże i weszli do bloku. Najpierw znieśli narty do piwnicy, potem windą wjechali na ósme piętro, gdzie znajdowała się kawalerka, w której mieszkała Magda. Gestem zaprosiła go do środka. Maciek rozejrzał się ciekawie po wnętrzu. W niewielkim, jasnym, przedpokoju stała wąska szafa, do której odwiesili kurtki. Drzwi po lewej stronie prowadziły do łazienki, po przeciwnej stronie znajdował się, pełniący również funkcję sypialni, salon. Przez duże okna wpadało sporo światła, mimo to Magda zapaliła stojącą na podłodze lampę na wielkim pałąku. Na wprost drzwi wejściowych było wejście do malutkiej, przytulnej kuchni. Maciek drgnął kiedy poczuł, jak o jego nogi ociera się z cichym miauczeniem, puszysta, perska, kotka. Magda uśmiechnęła się.
- O, Delicja przyszła przywitać się z tobą
- Delicja?
- Delicja bo ma sierść brązową jak biszkopcik. Napijesz się czegoś?
- Poproszę kawę – Maciek poszedł za Magdą do kuchni, gdzie już roznosił się przyjemny aromat.
Wzięli filiżanki i przeszli do salonu, gdzie usiedli na sofie. Magda włączyła cicho muzykę.
- Przytulnie tu u ciebie – powiedział Maciek i poczuł, że jego głos jest lekko zachrypnięty.
- Dziękuję. To mieszkanie mojej kuzynki. Lena jest córką siostry mojej mamy. Wychowywałyśmy się razem. Jesteśmy trochę jak siostry. Kiedy Lena wyjeżdżała z narzeczonym do Norwegii szukała kogoś, kto chciałby tu zamieszkać. A ponieważ jej wyjazd zbiegł się akurat z tym, że szukałam mieszkania to skorzystałyśmy obie. Lena ma to mieszkanie po swojej babci. Wystarczy, że opłacam rachunki i podlewam jej kwiaty.
- To chyba dobry układ?
- Bardzo dobry. Masz ochotę coś zjeść? Trochę zgłodniałam, a nie mam za dużo rzeczy w lodówce – Magda przyniosła kolorowe ulotki.
- Bardzo chętnie – przystał na propozycję Maciek. Nie chciało mu się jeszcze wracać do domu. Dzieci były u mamy, więc nie musiał się nigdzie spieszyć.
Czekając na dostawcę z jedzeniem Magda poszła pod prysznic, a Maciek obszedł pokój. Przyjrzał się powieszonym na ścianach i ustawionym na komodzie zdjęciom. Na każdym była Magda, na niektórych w towarzystwie Kamy, Bartka, Jędrzeja i nieznanej mu dziewczyny. To pewnie była Lena. Na kilku portretach była sama. Jego uwagę przykuło zdjęcie, na którym w ciemnych okularach wystawiała twarz do słońca, a wiatr rozwiewał jej włosy. Było w tym ujęciu coś ulotnego, na twarzy Magdy, chociaż nie widać było oczu, malowała się jakaś tęsknota. Na kolejnym zdjęciu siedziała w towarzystwie starszej kobiety i drugiej w średnim w wieku – to pewnie babcia i ciotka – pomyślał. Stanął przy oknie i zapatrzył się w rozświetlone miasto.
- Masz stąd świetny widok – powiedział, kiedy usłyszał kroki Magdy za sobą.
- Tak, jest rzeczywiście obłędny. Zwłaszcza wiosną i zimą – stanęła obok. Ubrana była w domowy dres, a zawinięte w ręcznik włosy pachniały waniliowo. Maciek nie mógł się powstrzymać, odwinął ręcznik, mokre kosmyki opadły na ramiona dziewczyny zbliżył do nich nos i zaciągnął się.
- Co to za zapach? Niesamowity. Odkąd się poznaliśmy cały czas mam go w głowie.
Maciek przyciągnął Magdę do siebie, a jego usta zaczęły błądzić po jej twarzy. Następnie zjechały na zagłębienie szyi. Odruchowo odchyliła głowę poddając się pieszczocie. Ich oddechy przyspieszyły, dłonie Maćka objęły twarz Magdy, usta spotkały się w pocałunku. Na dźwięk dzwonka domofonu oderwali się od siebie. Maciej odebrał od dostawcy gorące pudełka. Magda przygotowała sztućce.
- Napijesz się wina? – zapytała sięgając po kieliszki
- A wiesz co? Nalej mi lampkę. Najwyżej zostawię samochód – mrugnął do niej okiem.
Jedli zamówione japońskie dania prosto z pudełek siedząc naprzeciwko siebie na sofie, karmiąc się nawzajem. Po kolacji Maciek wyniósł kartony do kuchni. Uzupełnił wino w kieliszkach Usiadł wzdłuż sofy, jedną nogę wyciągnął, drugą oparł na podłodze. Przyciągnął Magdę tak, aby plecami oparła się o jego klatkę piersiową. Delikatnie gładził ją jedną ręką, drugą trzymał kieliszek. Magda upiła łyk wina, przymknęła oczy. Mocniej wtuliła się w ciało mężczyzny. Wzięła jego wolną rękę, splotła palce, podniosła na wysokość swoich oczu i przyjrzała im się. Uśmiechnęła się.
- Dobrze mi tak z tobą – powiedziała cicho
- Nawet nie wiesz jak mi jest dobrze – odpowiedział cicho Maciej – już nie pamiętam, kiedy spędziłem taki spokojny wieczór. A spokojny wieczór w towarzystwie kobiety, w której się zakochałem tym bardziej – dodał patrząc na Magdę spod lekko przymkniętych powiek.
Poczuł jak Magda lekko się spina. Zastanowił się, czy nie przesadził z tym wyznaniem. Ona jednak odstawiła wino na stolik a potem odwróciła się do niego. Dłoń położyła na jego policzku, zbliżyła twarz tak, że ich nosy niemal się zetknęły.
- Zakochałeś się? – spytała uważnie mu się przyglądając i przygryzając dolną wargę
- Yhym – potwierdził patrząc Magdzie prosto w oczy
- To dobrze, bo ja w tobie też – wyszeptała dziewczyna prosto w usta mężczyzny
Maciek nie potrzebował niczego więcej. Odłożył kieliszek. Delikatnie podniósł Magdę i przekręcił ją tak, że teraz leżała na plecach. Rozsunął zamek jej bluzy i zrzucił ją na podłogę. Pochylił się nad nią i zasypał pocałunkami. Spragnieni bliskości już nie mogli się od siebie oderwać. Ręce błądziły po rozpalonych ciałach, pocałunki dawały rozkosz i powiodły ich na sam szczyt. Leżeli potem przytuleni do siebie, ze splątanymi nogami. Ich oddechy powoli się uspokajały. Magda wodziła palcem po linii bioder mężczyzny, a on swoją dużą, ciepłą, dłonią gładził ją delikatnie po plecach. Zasnęli wtuleni w siebie, kołysani swoimi oddechami.
Dodaj komentarz