Rozdział 34


10 maja 2023, 08:30

Był czerwcowy, sobotni poranek. Kacper nie przestawał mówić. Jadł śniadanie i buzia mu się nie zamykała. Klara, wprost przeciwnie, siedziała cicho i grzebała widelcem w jajecznicy. Korzystając z pięknego poranka śniadanie postanowili zjeść na tarasie. Do chwili kiedy Magda się wprowadziła była to, co prawda urządzona, ale niewykorzystana przestrzeń. Czasem dzieci wychodziły pobawić się na  tarasie, nawet pranie suszyło się na mniejszym balkonie od strony sypialni Maćka. Dopiero Magda wprowadziła zwyczaj wspólnego jedzenia posiłków na zewnętrz. Polubili grać tu w gry planszowe, a wieczorami Magda z Maćkiem spędzali romantyczne wieczory przy lampce wina. Maciek skończył omawiać z kuzynem ostatnie szczegóły wyjazdu, odłożył telefon na stół i dopił kawę. Magda obserwowała dzieci. Zachowanie Klary było trochę dziwne. Zazwyczaj to ona była bardziej rozgadanym bliźniakiem, a jej brat tym spokojniejszą stroną tandemu. Tym razem role się zamieniły.

- Kacper, kończ śniadanie. Musimy wyjść za piętnaście minut. Szkoda dnia, a mamy jeszcze podjechać po wujka i chłopaków – Maciej spojrzał na zegarek. Od trzech lat wyjeżdżał z Kacprem, swoim kuzynem Przemkiem i jego synami na ryby. To były męskie weekendowe wypady połączone z noclegiem w namiocie, łowieniem ryb, a potem pieczeniem ich na ognisku. Klara zostawała wtedy z babcią. Tym razem miała zostać z Magdą. Maciek był pewien, że jego dziewczyny nie będą się nudzić. Nie zwrócił uwagi na milczenie córki, nie domyślił się, że wynika ono z niepewności czy czasem dziewczyna taty nie odwiezie jej jak zwykle do babci.

- Nie jesteś głodna? – zagadnęła Magda dziewczynkę kiedy już zostały same

- Nie – mała nie podniosła głowy znad talerza

- Może masz ochotę na coś innego? Tosty z masłem orzechowym i bananem? – uśmiechnęła się do dziewczynki zachęcająco

- A mogę? – ożywiła się mała

- No pewnie. Dlaczego nie. Chłopaki będą mieli swoje atrakcje, a my będziemy miały swoje

- Jak to? To nie zawieziesz mnie do babci Matyldy?

- Nie, nie zawiozę – Magda zawahała się i przyjrzała Klarze, która wpatrywała się w nią wielkimi oczami – chyba, że chcesz pojechać do babci. Prawdę mówiąc myślałam o czymś innym - kiedy to powiedziała Klara rzuciła się Magdzie na szyję.

- Jak oni jadą na te ryby to ja zostaję z babcią. Kocham ją, ale się tam nudzę. Chodzimy tylko na plac zabaw, oglądam bajki, nudy – poskarżyła się – tata mnie nigdy nie zabrał na taki wyjazd.

- A nie chciałaś jechać z nimi? Na pewno by cię wzięli

- Nie. Tam jest nudno. Oni tylko siedzą i łowią te ryby, tam nie ma co robić. Nie ma żadnych dziewczyn. Dlatego nie chcę z nimi jeździć.

- W takim razie, mam nadzieję, że spodoba ci się to, co dla nas wymyśliłam. Ale najpierw śniadanie, dobra?

- Jasne

Klara zajadała tosty, Magda dopijała zieloną herbatę. Sprzątnęły po śniadaniu, a Klara poszła przygotować sobie wyjściową stylizację. Magda była w łazience, kiedy dziewczynka weszła i zaczęła przyglądać się jej z ciekawością.

- Co robisz?

- Nakładam krem i podkład.

- A ja też mogę?

Magda przyjrzała się dziewczynce. Miała wrażenie, że odkąd się poznały Klara jakby spoważniała i zaczęła przejawiać zainteresowanie przebierankami, makijażem i różnymi innymi babskimi sprawami. Zastanawiała się czy to wynik tego, że dziewczynka dorasta czy bardziej tego, że w jej życiu, zdominowanym dotąd przez pierwiastek męski, pojawiła się inna kobieta.

- Jasne, wskakuj na schodek .

Klara przysunęła sobie stopień i stanęła twarzą do lustra. Magda delikatnie zwilżyła płatek kosmetyczny płynem micelarnym i podała dziewczynce aby wytarła sobie buzię. Potem posmarowała ją delikatnie kremem Nivea. Na koniec, na usta dziewczynki nałożyła trochę błyszczyku.

- I jak? Może być?

Klara z zadowoleniem pokiwała głową,  jej oczy błyszczały. Kiedy już zdecydowała w czym chce wyjść z domu, Magda zapobiegawczo spakowała do plecaka dodatkową koszulkę i krótkie legginsy.

Najpierw pojechały do ogrodu botanicznego. Zachwycona dziewczynka biegała po alejkach, moczyła ręce w sadzawkach, goniła kolorowe motyle. Co chwilę przystawała aby przyjrzeć się egzotycznym roślinom i powąchać kolorowe kwiaty. Widać było, że bardzo dobrze się bawi. Kiedy zmęczyła się zabawą usiadły w palmiarni i zamówiły owocowe koktajle. Klara próbowała namówić Magdę na deser lodowy, ale dostała obietnicę, że jak zje obiad to pójdą na lody. Wychodząc zatrzymały się na placu zabaw. Klara szalała na zjeżdżalniach i huśtawkach.

Decyzję, gdzie zjedzą obiad, Magda zostawiła dziewczynce. Mała wybrała niewielką pizzerię. Usiadły w restauracyjnym ogródku, a Klara z uwagą zaczęła studiować, przyniesioną przez kelnera, kartę dań. Nie posiadała się z radości, kiedy Magda pozwoliła jej zamówić do picia coca colę. Może to nie było najzdrowsze, ale zdawała sobie sprawę, że chłopaki, na swoim wyjeździe, nie przejmują się składami przekąsek i napojów. W końcu to ma być beztroski czas. Po obiedzie przeszły się po Rynku, a na koniec w najlepszej, rzemieślniczej lodziarni zjadły po wielkim deserze lodowym. Zmęczone spacerem i objedzone do domu wróciły taksówką. Dzięki temu, że zostawiły zasłonięte żaluzje w środku panował przyjemny chłód. Na zakończenie dnia obejrzały  w telewizji Piękną i Bestię, a potem Klara poszła spać.

Magda kończyła składać pranie, kiedy dziewczynka wyszła ze swojego pokoju.

- Mogę z tobą dzisiaj spać? – zapytała cicho

- No pewnie, idź się połóż. Zaraz przyjdę  – uśmiechnęła się ciepło do Klary

Mała w podskokach pobiegła do sypialni i wskoczyła na duże łóżko. Przykryła się kołdrą po sam nos. Po chwili przyszła Magda, zapaliła małą lampkę, pogłaskała rozczochraną główkę, oparła się o zagłówek i otworzyła książkę z zamiarem poczytania. Nagle poczuła jak małe rączki obejmują jej szyję, a Klara składa na jej policzku mokrego całusa.

- Było super dzisiaj. Jesteś najlepsza. Kocham cię – powiedziała z głośnym ziewnięciem, po czym odwróciła się i zasnęła.

- Też cię kocham – odpowiedziała ledwie słyszalnie, a pod powiekami poczuła napływające do oczu łzy.

Zanim zasnęła postanowiła, że jak tytko Maciek wróci powie mu żeby zabrał gdzieś córkę. Ona najwidoczniej potrzebuje czasu tylko z ojcem. Magda wiedziała jak taka relacja dla dziewczynki jest ważna.

 

Kiedy w niedzielne popołudnie Maciek z Kacprem wrócili do domu usłyszeli letnie przeboje dobiegające z głośników, dziewczyn nie było. Znaleźli je siedzące na tarasie i malujące paznokcie. Na stole stały buteleczki z kolorowymi lakierami, zmywacz i waciki. Klara położyła na podkładce swoje małe paluszki i patrzyła jak Magda pokrywa je barwną emalią. Przeciwsłoneczna markiza była rozłożona, na stole stała taca, a nie niej dzbanek z mrożoną herbatą i kilka szklanek. Magda i Klara rozmawiały i śmiały się. Nie zauważyły ich wejścia. Spokój popołudnia przerwał Kacper, który z impetem wpadł na taras i zaczął dzielić się wrażeniami z wyjazdu. Magda zauważyła, że Klara spochmurniała. Zapewne było to spowodowane próbą zwrócenia na siebie uwagi przez Kacpra.

- Kacperku – zwróciła się do chłopca – idź umyć ręce. Zaraz nam wszystko opowiesz, tylko skończymy z Klarą malować paznokcie

Chłopiec wszedł do mieszkania, ale tylko ochlapał ręce w kuchni, wrócił na taras i usiadł na krześle obok Magdy. Maciek usiadł obok córki po drugiej stronie stołu, nalał herbaty do szklaneczek i przypatrywał się dziewczynom z uśmiechem. Po kolejnych dwudziestu minutach Kacper usiadł na kolanach Magdy i zaczął opowiadać o przygodach kończącego się weekendu. Kiedy Magda pochwyciła wzrok Maćka dała mu znak, żeby spojrzał na córkę. Klara siedziała napięta, na skraju krzesła. Wydawało się, że dziewczynka słucha co mówi jej brat, ale jej myśli krążą gdzieś indziej. Maciek zesztywniał. Pierwszy raz widział Klarę w takim stanie.

- Córcia, opowiesz mi co robiłyście z Magdą? Na pewno miałyście dużo atrakcji – spojrzał na córkę, a ta popatrzyła na ojca jakby zdziwiona jego zainteresowaniem.

Przeszli na huśtawkę ustawioną pod krótszą ścianą tarasu. Maciek objął Klarę ramieniem, a ona wtuliła się w niego i żywo gestykulując relacjonowała wydarzenia dwóch dni spędzonych na dziewczyńskich atrakcjach.

Po kolacji, którą wspólnie przygotowali a następnie zjedli na tarasie, dzieci zmęczone wrażeniami poszły spać. Magda usiadła na huśtawce i w zamyśleniu patrzyła przed siebie. Mimo, że zastanawiała się czy powinna się wtrącać w jego rodzicielskie decyzje, chciała porozmawiać z Maćkiem. Zaniepokoiło ją kilka rzeczy w zachowaniu Klary, a w tym momencie komfort dziecka był dla niej najważniejszy. Nie tylko poprzez jej własne doświadczenia, ale też z powodu pracy jaką wykonywała.

Miasto pogrążało się w mroku. Z pobliskiej ulicy dochodził cichy szum samochodów. Nie zauważyła kiedy Maciej zapalił stojące na podłodze latarenki i wiszącą nad barierką girlandę. Podszedł i podał jej kieliszek białego, schłodzonego wina.

- Wszystko w porządku? Klara nie dała ci w kość? Wyglądasz na zmęczoną – usiadł bokiem na huśtawce aby patrzeć na Magdę

- Nie. Dlaczego myślisz, że Klara dała mi w kość? Bardzo dobrze się bawiłyśmy. Mam nadzieję, że jej też się podobało.

- Była zachwycona. Dawno jej takiej radosnej nie widziałem. Kiedy mi opowiadała co wczoraj robiłyście powiedziała, że było super, a Magda – cytuję – jest najlepsza.

- To miłe – uśmiechnęła się

- Ale? – mężczyzna spojrzał na ukochaną z uśmiechem – jakie jest ale? Magda, nie oszukasz mnie. Widzę, że odkąd wróciliśmy z Kacprem coś zaprząta ci myśli.

Magda westchnęła. Upiła łyk wina. Zaczęła zastanawiać się nad właściwym doborem słów.

- Maciek, chcę żebyś mnie dobrze zrozumiał. To, co zaraz powiem nie jest wymierzone w ciebie. To, jak wychowałeś dzieciaki zasługuje na duży szacunek. Chodzi mi o Klarę. Wydaje mi się, że ona potrzebuje takiego czasu z tobą jak Kacper. To nie musi być od razu wyjazd, wystarczy wyjście na lody. Ona też potrzebuje poczuć, że ma cię tylko dla siebie.

- Masz rację, nie pomyślałem o tym – powiedział w zamyśleniu – dziękuję, że mi to uświadomiłaś. Klarze było przykro, że nie pojechała?

- Nie, nawet nie o to chodzi. Ona bała się, że odwiozę ją do babci i będzie się nudzić podczas gdy Kacper będzie fajnie spędzał czas.

- Narzekała? – Maciek spojrzał uważnie

- Było jej po prostu przykro, że Kacper ma cię tylko dla siebie nawet przez dwa dni. Dziewczynka w jej wieku potrzebuje uwagi ojca, potrzebuje poczuć się jak księżniczka – Magda przełknęła ślinę. Ona sama nie miała takich doświadczeń. Nie wiedziała co to znaczy być księżniczką dla swojego taty i przeglądać się w jego pełnych akceptacji oczach. Dziadek to przecież nie to samo.

- Dziękuję, że mi na to zwróciłaś uwagę. Nie pomyślałem o tym. Przyjąłem, że na rybach z samymi facetami będzie jej nudno i zostawała z babcią.

- Wiem. Jesteś świetnym tatą. Macie jeszcze czas – uścisnęła rękę Maćka i oparła głowę na jego ramieniu.

- Zwracaj mi uwagę na takie rzeczy proszę – pocałował ją w czoło – kiedy byłem sam mogły mi umknąć. I nie krępuj się, masz mi mówić o wszystkim, co cię niepokoi, dobrze?

- Dobrze.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz