Rozdział 26


05 maja 2023, 08:05

W Monachium trwał właśnie pożegnalny bankiet dla uczestników sympozjum. Maciek wrócił wcześniej do pokoju bo nie miał ochoty integrować się z nieco podchmielonym już towarzystwem. Cieszył się, że następnego dnia wróci do domu. Nie lubił wyjeżdżać, ale zdawał sobie sprawę, że raz na jakiś czas musi wziąć udział w jakiejś konferencji czy zjeździe. Takie imprezy dają okazję do wymiany doświadczeń ze specjalistami z całego świata, poznanie medycznych nowinek. Jednak rauty czy bankiety, mimo nieformalnej formuły nie były dla niego. Nie czuł się na nich swobodnie. Teraz nie było inaczej. Zaopatrzony w nowe kontakty, zapoznany z najnowszymi rozwiązaniami nie mógł doczekać się momentu wyjazdu na lotnisko. Leżał na łóżku ze skrzyżowanymi nogami i przez telefon opowiadał Magdzie o wydarzeniach dnia. Nagle usłyszał pukanie. Odsunął na chwilę słuchawkę od ucha. Nie przesłyszał się, ktoś pukał do jego drzwi. Kiedy je otworzył ze zdumieniem zobaczył Justynę, praktykantkę ze swojej kliniki. Ubrana w kusą sukienkę, w ręku trzymała butelkę wina, a w drugiej parę szpilek. Maciek stanął tak, aby zablokować jej wejście do pokoju.

- Co ty tu robisz? – zapytał ostro zaskoczony jej widokiem

- Przyjechałam na konferencję

- Justyna, o ile mi wiadomo zaproszenie było dla jednej osoby i na pewno nie zapraszano tu praktykantów. Wobec tego pytam raz jeszcze. Co ty tu robisz? – wycedził

- Przyleciałam do ciebie – zachwiała się i maślanym wzrokiem patrzyła na mężczyznę

Maciek był zmęczony, potarł dłonią oczy. Nie miał ochoty na zabawę w kotka i myszkę. Cokolwiek ona tu robiła, postanowił odprowadzić dziewczynę do jej pokoju. Po powrocie do Polski rozmówi się z nią bo ta sytuacja nie bawiła go ani trochę.

- Gdzie jest twój pokój? – wziął ją pod rękę i poprowadził we wskazanym kierunku

Dziewczyna wtuliła się w niego. Musiał zacisnąć mocno zęby. Jego strefa komfortu została gwałtownie naruszona. Tym bardziej, że nagle dziewczyna odwróciła się twarzą do niego, zawisła mu na szyi i złożyła na ustach pocałunek. Maciek był tak zdezorientowany i wściekły, że nie słyszał dobiegającego z boku dźwięku migawki. Zostawił dziewczynę na środku hallu i wściekły wrócił do swojego pokoju.

          W tym czasie Justyna wyprostowała się i z uśmiechem satysfakcji skierowała do windy. Leżąc na łóżku, popijając wino prosto z butelki wzięła do ręki telefon. Zapisała na karcie telefonu otrzymane zdjęcia. Przejrzała je. Wybrała te najbardziej widoczne, załączyła do wiadomości email i wysłała.

Magda już zasypiała, kiedy obudził ją dźwięk nadchodzącej wiadomości. Sięgnęła po aparat przekonana, że to Maciek wysyła kilka słów na dobranoc. Zdziwiła się widząc maila od nieznanego nadawcy. W wiadomości nie było żadnej treści tylko załącznik. Zazwyczaj nie otwierała takich emaili, od razu przenosiła je do kosza, ale na podglądzie pojawiły się zdjęcia. Na wszystkich był Maciek z jakąś dziewczyną. Po chwili rozpoznała w niej praktykantkę z kliniki. Nie wiedziała co o tym myśleć. Ona opiekuje się jego dziećmi, a on się zabawia ze stażystką. Przecież jeszcze chwilę temu rozmawiali przez telefon. Nie chciało jej się wierzyć, że Maciek mógłby tak się zachować. Coś jej tu nie pasowało. Zdjęcia jednak nie kłamały.

Po nieprzespanej nocy odprowadziła bliźniaki do szkoły i umówiła się z Kamilą w mieście na kawę. Chciała podzielić się wątpliwościami w związku ze zdjęciami, które dostała poprzedniego dnia. Usiadły w ulubionej kawiarni, wybrały stolik tuż przy oknie z widokiem na pusty o tej porze dnia rynek. Kamila kilka dni wcześniej wróciła z Kuby i podekscytowana dzieliła się z przyjaciółką wrażeniami.

- Dobrze się czujesz? – zapytała przyglądając się Magdzie – jakoś niewyraźnie wyglądasz

- Trochę boli mnie głowa i jakoś mi zimno. Pracowałam do późna, może to przez to – głos Magdy zabrzmiał słabo.

Kamila przyjrzała się bacznie koleżance, nie wyglądała na przekonaną. Zmartwiło ją to, czego się dowiedziała. Magda bardzo zaangażowała się w związek z Maćkiem. Zdjęcia, jakie dostała musiały wytrącić ją z równowagi. Maciek i inna kobieta na konferencji w Monachium? Nie chciało jej się w to wierzyć.

.- Pójdę do toalety – Magda podniosła się z krzesła, ale w tej samej chwili podparła się rękami o stolik i usiadła pospiesznie na krześle

- Magda?! Co ci jest? Na pewno dobrze się czujesz?

- Sama już nie wiem. Zakręciło mi się w głowie i zrobiło niedobrze. Zaraz przejdzie, to tylko nerwy – sama nie wierzyła w to, co mówi i musiała przyznać, że się przestraszyła.

Magda ponownie wstała, nie uszła jednak kilku kroków kiedy dostała nagłego ataku duszności. Zupełnie, jakby ktoś odciął jej dopływ powietrza. Czuła się jak ryba wyjęta z wody. Stała z rękami na oparciu krzesła i pochylona do przodu gwałtownie próbowała zaczerpnąć tchu. Powinna próbować uspokoić oddech, ale zapomniała o wszystkich znanych metodach powstrzymania bezdechu. Przerażona Kamila krzyknęła do obsługi aby wezwali pogotowie. Do momentu przyjazdu karetki Magda z twarzą bladą jak kreda siedziała nieruchomo bo przy próbie jakiegokolwiek ruchu, czy powiedzenia czegokolwiek, zaczynała się dusić.

- Madzia. Wytrzymaj jeszcze chwilę. Proszę – błagała koleżankę przerażona Kamila

- Zadzwoń do mamy Maćka i poproś żeby odebrała dzieci ze szkoły – wychrypiała Magda

- Zadzwonię, nie martw się. Wszystko będzie dobrze – Kama trzymała przyjaciółkę za rękę, kiedy ta już leżała na noszach z maską tlenową nałożoną na twarz

Ratownicy zadawali jej mnóstwo pytań. Nie na wszystkie umiała odpowiedzieć mimo, że przyjaźniły się od wielu lat. Kamila drżącymi z emocji rękami wybrała numer Matyldy, szybko streściła jej sytuację i pognała do szpitala za karetką.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz