Rozdział 14


27 kwietnia 2023, 06:35

Kolejnego dnia, przy śniadaniu zdecydowali się jednak wykupić kilkugodzinne karnety, wykorzystać piękną pogodę i dobrze przygotowane trasy. Co drugi zjazd przysiadali na leżakach rozstawionych na szczycie stoku. Wystawiali twarze do słońca, podziwiali widoki i zbierali siły do kolejnych zjazdów. Na obiad zdecydowali się podjechać do położonego nieopodal uzdrowiska, pospacerować trochę po miasteczku, a potem zjeść jakiś deser. Niespiesznym krokiem przemierzali park zdrojowy, skierowali się w kierunku Pijalni Wód Mineralnych i niewielkiego ryneczku. Rozmawiali cicho, wciąż dowiadując się o sobie nowych rzeczy i ze zdziwieniem odkrywając jak dużo ich łączy. Już całkiem śmiało szli trzymając się za ręce. Nagle Maciek przyciągnął Magdę gwałtownie do siebie.

- Uważaj! - krzyknął. Złapał i odciągnął dziewczynę w ostatniej chwili, w przeciwnym razie wpadłaby na nich gromada psów. Najwyraźniej musiały uciec właścicielowi gdyż za sobą ciągnęły długą smycz. Zwierzęta były trzy, różnej wielkości. Może nie były groźne, wyglądały jakby się bawiły,  ale biegły szybko i gdyby na kogoś wpadły, mogło skończyć się poturbowaniem.

Maciek trzymał Magdę w ramionach. Jej serce biło głośno. Miał wrażenie, że jego też zaraz wyskoczy z piersi. „Teraz” – pomyślał.

- Magda – zaczął cicho – muszę ci coś powiedzieć. Odgarnął kosmyki  włosów z jej twarzy, a kiedy Magda podniosła na niego wzrok kontynuował - Wiem, że znamy się krótko, ale musisz wiedzieć, że stałaś się dla mnie bardzo ważna. Bardzo mi zależy na naszej znajomości, żeby coś z tego wyszło. Wiesz, co mam na myśli?

- Wiem – odpowiedziała – czuję podobnie – dodała cicho, chowając twarz w połach jego puchowej kurtki.

Odsunął ją od siebie na długość ramion. Popatrzył uważnie w oczy,

- Madziu, wiem, że masz za sobą ciężki czas – kontynuował - chcę żebyś wiedziała, że jestem gotowy na ciebie czekać. Poczekam tak długo, aż będziesz gotowa wejść w nowy związek.

Magda wspięła się na palce, położyła dłoń na policzku mężczyzny i delikatnie pocałowała. Ich wargi się spotkały. To znowu nie był namiętny pocałunek, ale dzięki jego delikatności oboje poczuli, że dzieje się coś ważnego. Jakby świat obok się zatrzymał. Przez ten krótki moment mieli wrażenie, że dokoła nich nie ma nikogo, stali wpatrzeni w siebie, ich oczy błyszczały. Zdali sobie sprawę, że w swojej relacji zrobili kolejny, tym razem olbrzymi, krok naprzód. Z zapatrzenia wyrwało ich szczekanie psów. Ta sama gromada biegła w przeciwnym kierunku. Maciek jeszcze raz delikatnie pocałował Magdę. Dziewczyna już całkiem śmiało wtuliła się w jego ramię. Kontynuowali spacer, aż znaleźli przytulną kafejkę gdzie weszli na chwilę aby się rozgrzać. Usiedli przy wolnym stoliku, tuż przy oknie. Na zewnątrz zaczął sypać śnieg i po chwili park zdrojowy pokrył się białym puchem.

- Ale romantycznie – roześmiała się Magda patrząc na ulicę

- Widzisz, jakie masz szczęście. Taką atmosferę umiem ci wyczarować. Jak z bajki – mrugnął okiem.

- Właśnie widzę. Aż boję się pomyśleć co jeszcze potrafisz.

- Daj mi, nam, czas, to się sama przekonasz. Co zamawiamy łasuchu?

- Mam ochotę na tort czekoladowy i kawę, a ty?

- Ja zamówię sernik chałwowy – rozmarzył się Maciek.

Śnieg przykrywał świat białą pierzyną, z głośników w kawiarni sączyła się cicho muzyka. Magda i Maciek patrzyli na siebie, karmili się nawzajem zamówionymi słodkościami. W tej chwili, świat biegł gdzieś obok nich.  Oboje wiedzieli czego chcą, czego oczekują. Każde z nich miało swój bagaż doświadczeń. Nie byli nastolatkami przeżywającymi pierwsze zauroczenia. Czuli się lekko, swobodnie, a jednak z uwagi na to, co w swoim życiu przeżyli podchodzili do swojej relacji z szacunkiem i uważnością. Byli dorośli i mimo motyli w brzuchu, uczucia euforii, myśleli poważnie i trzeźwo starali się ocenić sytuację w jakiej się znaleźli. Oboje zdawali sobie sprawę, że to zrządzenie losu, że się spotkali. Z każdą chwilą docierało do nich, że zaczyna ich łączyć coś wyjątkowego. Nie rozmawiali o przyszłości. Na to  było zdecydowanie za wcześnie, liczyło się tu i teraz, z nadzieją, że wspólne teraz zamieni się we wspólne jutro.

Kiedy Magda patrzyła na Maćka zastanawiała się jaki sekret ten mężczyzna w sobie skrywa. Coś ukrywać musiał. Była o tym przekonana. Choć nie znali się długo i mieli poukładane życie zawodowe, swoje poza zawodowe zajęcia, to Maciek zazwyczaj inicjował spotkania. Zapraszał Magdę do kina czy na kolację. Kiedy to ona kilka razy zadzwoniła i zaproponowała wyjście, wymówił się obowiązkami i obiecał oddzwonić jak najszybciej. To Magdę zastanawiało. Nie podejrzewała Maćka o grę na dwa fronty. Raczej nie miał  dziewczyny, ani tym bardziej żony i jednocześnie spotykał się z nią. To nie był ten typ mężczyzny. Wyczuła to szczególnie kiedy tego dnia wyznał jej, że mu na niej zależy i chce aby im wyszło. Te słowa nie miały w sobie nic z wyrachowania. Raczej na pewno nie chodziło o inną kobietę. Jednocześnie zauważyła, że Maciek, mimo pozornego luzu, wydaje się spięty. Nie wiedziała o co chodzi i to ją uwierało. Postanowiła nie poruszać tego tematu podczas wyjazdu. Chciała się cieszyć tym, co jest, wspólnym czasem. Zdecydowała się, że kiedy wrócą do domu przyciśnie Maćka i zmusi aby powiedział jej co wpływa na jego zachowanie.

Kiedy z ciepłego, przytulnego wnętrza wyszli prosto w śnieżycę Maciej otoczył Magdę ramionami i pochyleni, osłaniając się przed wiatrem i śniegiem, ruszyli w stronę parkingu, na którym zostawili samochód. Kiedy po krótkiej jeździe znaleźli się w ciepłym pokoju hotelowym zgodnie stwierdzili, że nie mają ochoty już nigdzie wychodzić. Skorzystali z hotelowego jacuzzi i strefy spa. Relaksowali się w przyjemnie ciepłej wodzie, podziwiając górską panoramę i czując jak napięcie ostatnich dni z nich schodzi. Od czasu, do czasu zerkali w swoją stronę spod przymkniętych powiek, uśmiechając się do siebie. Trochę czasu spędzili w saunach, relaks zakończyli na leżakach, zasłuchani w odprężającą muzykę. Maciek przysunął swój leżak bliżej Magdy i od czasu do czasu muskał jej dłoń. W pewnym momencie podniósł ją do ust i położył na swojej piersi. Przyglądał się dziewczynie, która zapadła w sen. Na jej twarzy malował się spokój. Uśmiechała się delikatnie. Maciej wiedział, że dzisiaj nic jej już nie powie. Wyznał swoje uczucia, ale to nie był czas na ujawnienie najważniejszej rzeczy. Nachylił się i delikatnie dmuchnął w policzek Magdy, pogładził ją po nim. Wyrwana ze snu, popatrzyła nie niego, przeciągnęła się.

- Długo spałam?

- Niedługo. Odpoczęłaś?

- Czuję się jak nowo narodzona. Chyba tego potrzebowałam.

Kiedy znaleźli się ponownie w pokoju Magda rozłożyła sofę, włączyła telewizor na kanał informacyjny i nastawiła budzik. Padła na łóżko, ze słowami, że musi jeszcze chwilę odpocząć zanim zacznie się szykować do wieczornej imprezy.

- Posuń się troszkę – Maciek zaczął mościć się na wolnej połowie rozłożonej sofy. Popatrzyła na niego spod przymkniętych powiek,  ale przesunęła się i zrobiła mu miejsce obok siebie. Położył się na boku, jedną ręką podparł głowę, drugą objął Magdę. Po chwili oboje zasnęli spokojnie oddychając.

Pierwsza obudziła się Magda. Podziękowała sobie w duchu, że ustawiła alarm, w przeciwnym razie była przekonana, że spaliby do rana. Spojrzała na śpiącego obok mężczyznę. Zalała ją fala czułości. Zanim poszła do łazienki pogłaskała Maćka po policzku. Wyrwany z drzemki, zdezorientowany rozejrzał się dokoła. Jego usta rozciągnęły się w uśmiechu, a w oczach pojawił figlarny błysk, kiedy zdał sobie sprawę, że ostatnie dwie godziny spał przytulony do ciepłego kobiecego ciała.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz