Rozdział 1
19 kwietnia 2023, 13:23
Rozdział I
Magda leżała w ciemności odwrócona plecami do śpiącego mężczyzny aby nie widział co się z nią dzieje. Połykała łzy, a jej ciałem od czasu do czasu wstrząsał dreszcz. Zawinęła się w kołdrę jak w kokon chcąc odgrodzić się od świata. Jej chłopak chrapał głośno, pogrążony w głębokim śnie. Po kilku wspólnych latach Magda wiedziała, że zachowanie Dominika jest wynikiem wypitego wieczorem alkoholu. Nie powinna się już dziwić. To nie był pierwszy raz, kiedy Dominik powiedział jej wiele przykrych słów. Tym razem jednak tych słów było za dużo. Tym razem coś w niej pękło. Magda czuła się tak jakby Dominik raz za razem, z każdym wypowiadanym słowem wymierzał jej policzek. Przygryzła wargę i przez ramię spojrzała na śpiącego obok mężczyznę. Na policzkach znowu poczuła ciepłe łzy.
Nie zapalając światła wzięła do ręki telefon i wystukała esemesa do przyjaciółki. Wiedziała, że na Kamilę zawsze mogła liczyć. Miała pewność, że Kama w każdej sytuacji stanie po jej stronie, pomoże okiełznać natłok myśli i znaleźć najlepsze wyjście nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji.
W tej chwili wyjście było tylko jedno. Musiała odejść od Dominika. Takie myśli krążyły jej po głowie od jakiegoś czasu. Dotąd jednak nie miała w sobie na tyle odwagi aby zrobić ten ostateczny krok. Nie umiała nazwać tego, czego się bała i co ją powstrzymywało. Teraz jednak wiedziała już na pewno, że nie chce dłużej tkwić w związku, w którym mężczyzna nie okazuje jej szacunku, obraża ją i zachowuje się tak, jakby czekał na moment aby wytknąć jej niewiedzę, potknięcie albo niedopatrzenie. Nie czuła, żeby Dominik ją wspierał. Wręcz przeciwnie. Odnosiła wrażenie, że staje przeciwko niej, nie dając jej dojść do słowa, wyrażając swoje zdanie w bardzo nieprzyjemny sposób.
Magda czuła się bardzo zmęczona. Nie miała siły dłużej zastanawiać się w jakim humorze Dominik wróci do domu. Nie chciała już czuć jak jej mięśnie napinają się na dźwięk klucza w zamku. Wiele razy zwracała chłopakowi uwagę, że nie życzy sobie takiego traktowania, że nie zasługuje na to. Nigdy nie usłyszała słowa przepraszam. W zamian za to dawał jej do zrozumienia, że to jej wina, że go sprowokowała swoimi słowami czy zachowaniem. Tak też było dzisiaj. Najpierw wypił wino, potem nazwał ją partaczem. Powiedział, że czego się nie tknie to partaczy. Nauczona doświadczeniem wiedziała, że rano Dominik nie będzie pamiętał swoich słów i będzie zachowywał się tak, jakby nic się nie wydarzyło. Mimo to zaplanowała swoje odejście. Było jej wszystko jedno jak on zareaguje. Przez chwilę zastanawiała się czy po tych kilku wspólnych latach Dominik nie zasługuje na rozmowę czy nawet kolejną szansę. Jednak po chwili zastanowienia wiedziała, że to nie może się udać. On nie przyjmie żadnych argumentów i zrzuci całą winę na nią. Musiała myśleć w tej chwili o sobie.
Następnego dnia nie pojechała do przychodni, gdzie miała swój gabinet. Przedpołudnie wykorzystała na spakowanie książek i ubrań do pudeł. Na szczęście nie miała dużo rzeczy. Wczesnym popołudniem przyjechała Kamila z mężem. Zanieśli rzeczy do samochodu. Magda wróciła do mieszkania po kotkę Delicję, usiadła na sofie przy otwartym kontenerze do przewozu zwierzaka, czekała na powrót Dominika. Nie denerwowała się. Pewności dodawała jej obecność przyjaciół czekających na parkingu.
Nie liczyła, ile czasu tak siedziała. Przyglądała się ścianom, w których spędziła ostatnie pięć lat. W końcu usłyszała znajome kroki, zgrzyt otwieranych drzwi. Dominik wszedł z uśmiechem, jakby wczoraj nic się nie wydarzyło. Magda nie była zdziwiona – nie pamiętał. Nagle oczy Dominika zatrzymały się na siedzącej Magdzie i stojącym przy jej nogach, otwartym, kontenerze Delicji.
- Wyjeżdżasz? - zapytał zdziwiony
- Tak – odpowiedziała cicho
- Nic nie mówiłaś. Dokąd jedziesz?
- Na razie do mamy.
Popatrzył zdziwiony nic nie rozumiejąc.
- Dominik – zaczęła Magda spokojnie – ja się wyprowadzam. Nie dam rady tak dłużej.
- To znaczy jak nie dasz rady? – Magda nie wiedziała czy on udaje czy naprawdę nie rozumie tego, co się dzieje
- Nie dam rady tak bez szacunku z twojej strony. Nie chcę żyć w ciągłym napięciu i oczekiwaniu na cios. Nie pierwszy raz mnie obraziłeś, a teraz nic nie pamiętasz.
- I dlatego jedziesz do swojej matki? Przecież ty z nią nie rozmawiasz, nie masz gdzie pójść.
A więc znowu próbował ją przekonać, że bez niego nie da sobie rady.
- Teraz pojadę do mamy. Za kilka dni, jak trochę oboje ochłoniemy, spotkamy się i porozmawiamy. Zabieram Delicję.
Dominik nic nie powiedział. Zaskoczyła go stanowczość Magdy. Milczał, choć w swoim przekonaniu, był pewien, że Magda wróci z podkulonym ogonem, że bez niego nie poradzi sobie na żadnym polu.
Kiedy drzwi zamknęły się za Magdą podszedł do lodówki, wyjął puszkę piwa. Otworzył ją z cichym sykiem, pociągnął spory łyk. Usiadł na sofie, włączył telewizor. Był już w swoim świecie.
W tym czasie Magda z pomocą przyjaciół wniosła rzeczy do niewielkiego mieszkania swojej mamy. Ojca nie pamiętała. Odszedł, kiedy Magda była małą dziewczynką. Nigdy nie próbował nawiązać kontaktu z córką.
Matka Magdy, szanowana pani profesor ornitologii, podróżowała często w poszukiwaniu coraz to nowych gatunków ptaków. Nigdy się z nikim nie związała. Magdę wychowywała babcia i ciotka, siostra mamy. Magda rozejrzała się po mieszkaniu. Otworzyła kontener, wypuszczając Delicję.
- Co teraz? - usłyszała pytanie Kamy
- Nie wiem, na razie tu zostanę. Jutro zacznę szukać jakiegoś mieszkania.
Patryk pojechał do domu, a Kamila została z Magdą. Usiadły z kubkami gorącej herbaty przy stole w niewielkiej kuchni. Magda zapatrzyła się w okno. Na zewnątrz czerwcowe słońce chyliło się ku zachodowi. Było jasno, przez szyby wpadało gorące, letnie powietrze. Westchnęła. Kamila nachyliła się, pogładziła rękę przyjaciółki.
- Dobrze zrobiłaś. Zobaczysz, że teraz odżyjesz. Wiesz, że możesz u nas się zatrzymać na jak długo chcesz?
- Wiem. Dziękuję. - uśmiechnęła się słabo. Do Magdy zaczęły docierać wydarzenia tego dnia. Adrenalina opadała. Delicja wskoczyła na kolana swojej pani i zaczęła cicho mruczeć. Magda uśmiechnęła się lekko, zaczęła głaskać puszyste futerko perskiej kotki. Popatrzyła z wdzięcznością na przyjaciółkę.
- Połóż się teraz – powiedziała Kama wychodząc – postaraj się zasnąć. Jutro zadzwonię i będziemy myśleć co dalej.
Tak, jak Magda się spodziewała, jej matka aktualnie przebywała na drugim końcu świata próbując wytropić kolejny, mało znany gatunek jakiegoś egzotycznego ptaka. Nie interesowało ją, może nawet nie odnotowała podczas telefonicznej rozmowy z córką, że ta aktualnie mieszka w jej mieszkaniu. Magda miała tylko nadzieję, że do powrotu matki, uda jej się znaleźć jakieś mieszkanie. Nie wyobrażała sobie, że miałyby obie egzystować na tak małej powierzchni.
Problem mieszkaniowy Magdy rozwiązał się kilka dni później. Kuzynka Magdy, Lena, wyjeżdżała z narzeczonym na stałe do Norwegii. Szukali kogoś zaufanego, kto mógłby zamieszkać w ich kawalerce. W zamian za opłacanie rachunków i podlewanie kwiatów przekazali Magdzie klucze do mieszkania, zarzucili plecaki, a potem wyruszyli na lotnisko aby rozpocząć nowe życie na skandynawskiej ziemi.
Dodaj komentarz